Views: 26
Wychowałem się w „głębokiej komunie” w czasach, gdy cenzurowano wszystko co tylko godziło w ówczesne władze i „najświętszą partię”. Cóż potomkowie tychże do dziś dobrze się mają w naszej Ojczyźnie.
W tamtych czasach wypaczany był obraz patrioty. O Marszałku Piłsudski mówiło się pokątnie i marginalnie. O żołnierzach AK, żołnierzach wyklętych nie wolno było w ogóle mówić.
Dziadek Bolesław był więźniem obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, dziadek Stanisław żołnierzem AK walczącym w Powstaniu Warszawskim. Ten drugi wywieziony został na roboty do Niemiec. Pracowali na chwałę niemieckiej gospodarki. Jak mu się udało znaleźć z rodziną (moja mama, babcia i ciocia) w obozie przejściowym w Pruszkowie, to już inna historia. Gdy wrócili po prawie 10 miesiącach do Warszawy Starówka i dom, w którym mieszkali były doszczętnie zburzone. Tylko dzięki dobrej woli i pomocy starych Warszawiaków do końca swojego życia mieszkali w drewnianej ruderze na praskich Szmulkach – to też inna historia.
Obaj dziadkowie musieli szukać pracy w zupełnie innych zawodach niż wykonywanych przed wojną. Dziadek Bolesław był cenionych pozłotnikiem – został magazynierem w zakładach mięsnych mieszczących się wówczas przy ul. Otwockiej. Dziadek Stanisław pracował w warszawskich tramwajach po wojnie znalazł prace w stolarni przy ul. Skaryszewskiej.
Dziadkom zawdzięczam to, że wpoili mi miłość do Ojczyzny, szacunek dla tych którzy walczyli o wolność Polski, nie tylko w okresie licznych zrywów wolnościowych w czasie, gdy Polska była pod zaborami krajów, które i dziś nie są do nas pozytywnie nastawione – delikatnie powiedziane.
Nauczyli mnie, że należy szanować mundur żołnierza polskiego nawet jeśli nie ma na czapce orła w koronie. Owszem mnie i wielu z mojego pokolenia to raziło.
Jednak wiedzieliśmy, że w walce o wyzwolenie Ojczyzny spod okupacji niemieckiej nie chodziło tylko o przekonania polityczne. Bez względu na to, czy Polak znalazł się w Armii generała Andersa, w Armii stworzonej dla potrzeb bolszewii i komuny, w siłach zbrojnych tworzonych we Francji, w lotnictwie brytyjskim, czy w siłach zbrojnych na terenie okupowanej Polski (AK. AL., BCH) żołnierz polski walczył nie szczędząc sił, aby „pogonić okupanta niemieckiego”.
Żołnierz polski nigdy nie miał wpływu na to jak będzie wyglądała jego ojczyzna po odzyskaniu niepodległości, jak będzie się żyło Polakowi w kraju, który przez wieki doświadczył tyle złego.
O tym decydowali politycy i ludzie, którzy mieli swoją wizję często, w przeważającej mierze nie spójną z tym o czym marzył obywatel naszej Ojczyzny. Dlatego po wyzwoleniu przyszły kolejne lata zniewolenia.
Wydarzenia ostatnich dni marcowo – czerwcowych 2024 roku świadczą o tym, że nic się w tej kwestii nie zmieniło. To co wydarzyło się po zajściach na granicy z Białorusią można określić jednym słowem – HAŃBA, WSTYD. Wszyscy wiemy o co chodzi nie trzeba o tym po raz kolejny pisać.
Ludzie z mojego pokolenia, z pokolenia mojego syna mają szacunek dla polskiego munduru, historii. Myślę jednak, że obecnie wszystko się robi, aby było inaczej.
Rodzi się pytanie, kto obroni granice naszej Ojczyzny, w sytuacji, gdy zagrozi nam realny wróg (taką sytuację w chwili obecnej mamy), gdy kolejne pokolenia będą wychowywane w braku szacunku dla polskiego żołnierza.
Cóż pewnie nas obronią ci pożal się Boże współcześni „kabareciarze” kpiący obecnie ze wszystkiego co dla Polaka jest święte.
„Im” wolno obrażać nasze uczucia religijne, tradycje, poglądy, wycierać sobie gębę naszą historią i dziedzictwem. Nam nie wolno nawet wspomnieć, bo o krytykowaniu to nawet nie wspominam o tym co się dzieje nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Jest powiedzenie, „obyś żył w ciekawych czasach”. Ja myślę, że to powiedzenie, dla nas Polaków, prawdziwych patriotów Polaków jest przekleństwem.
Marek
https://youtube.com/watch?v=Nyri3upQ2t4&si=HslX_MmqjEcqTVFJ
https://www.youtube.com/watch?v=7gerH1yiH3c