Views: 9
Zaczynając pisanie tego tekstu muszę zaznaczyć, że niemal każdy właściciel swojego zwierzątka ma prawo do napisania tego typu tekstu jak ja i to niekoniecznie o psie a może traktowanym z równą miłością: świnką morską, królikiem czy kotem. Czasami dziwi mnie fakt negowania okazywania miłości zwierzętom przez przedstawicieli Kościoła, chociaż kiedy stawia się takie zjawisko w zestawieniu z brakiem miłości do ludzi takie podejście zdaje się być zrozumiałe. Mój tekst o naszym psie powstał dlatego, że poczułem się „wywołany do odpowiedzi” przez mojego przyjaciela Marka, który całkiem niedawno opublikował swój bardzo interesujący tekst na ten temat. Piszę „nasz pies”, bo to zwierzątko jest przywiązane do całej naszej trzyosobowej rodziny.
Nie chcę, aby osoby czytające ten tekst miały wrażenie, że „mamy świra” na punkcie tej czteronożnej istoty. Muszę przyznać, Reksio, bo tak wabi się nasz pies jak pupil niemal każdego człowieka wtopił się jak równoprawny członek rodziny. Pamiętam jak dziś pierwszą naszą bez niego na Wigilię do innego domu, które ze względu na mogące wyniknąć zamieszanie z powodu innego psa. Ewidentnie było widać, że czuje się samotny i opuszczony. Imię naszego psa jest trochę w spadku po naszym pierwszy psie owczarku niemieckim, a trochę po ulubieńcu bajkowych kreskówek.
Reksio ma trochę dziwne zachowania, których my po ludzku nie rozumiemy. Kiedy wyczuwa, że ktoś z nas trojga czuje się źle wchodzi na łóżko, przewiesza pyszczek przez nogę poszczególnych osób i tak swoją opieką obejmuje każdego wieczora wszystkich domowników. W tym miejscu muszę jeszcze dodać, że nasz pies to typowy domator. Jego najlepszym miejscem do spania jest łóżko, któregoś z członków rodziny. Bardzo często zasypia na mojej poduszce, a kiedy delikatnie daje mu do zrozumienia, że to moja poduszka i moje łóżko nieco obrażony przenosi się w okolice głowy mojej żony.
Reksio ma też takie zwyczaje, że liże nas w łóżku po nogach lub stopach. Zdarzyło mi się, że któregoś dnia byłem totalnie zdołowany, Reksio wracając ze spaceru wpadł na łóżko i zaczął mnie lizać po twarzy. Czy można nie kochać takiego wariata. Niektórzy znawcy przedmiotu twierdzą, że psy w ten sposób wyczuwają różne choroby u ludzi.
Zasadniczym przebojem naszego pieska są powitania. Kiedy któryś z członków rodziny wraca z pracy albo ze szkoły, nie ma siły – musi być przez Reksia przywitany. Na ogół polega to na tym, że rzuca się on swoimi przednimi łapami na członka rodziny i zaczyna bezkońca lizać po rękach. W tym właśnie momencie można zapomnieć o czystym ubraniu na jutro. Dodatkowo „nasza gwiazda” witając się z nami w przedpokoju szczekając przeskakuje z krzesła na krzesło jak lew w cyrku zmieniając barwę dźwięku ze szczekania dorosłego psa na młodszego od siebie o 10 lat zwierzaka.
Bohater z niego nie z tej ziemi, bowiem na spacerze choć jest dużo mniejszy od wielkich groźnych psów zawsze daje popis swojej niczym nieuzasadnionej agresji. Tłumaczymy mu humorystycznie wtedy jak dziecku. „Reksiu daj spokój nie masz szans”, a on i tak swoje. Staramy się go mocno trzymać na smyczy wobec mniejszych i większych psów, bo mogłoby się to różnie skończyć. Niestety nie należy to łatwych czynności, zwłaszcza w podwarszawskich dzielnicach, gdzie przyroda sprzyja do takich spacerów.
Bardzo śmieszy nas też okres około wiosenny, kiedy naszego psiaka musimy zaprowadzić do psiego fryzjera. Wcale nie dlatego, aby startować z nim w konkursie piękności, ale głównie po to, aby sierść nie zasłaniała mu oczu oraz żeby zdjąć zimowe futro. Jego wygląd po takim zabiegu sprawia, że dodaje mu uroku wizualnej młodości.
Dla entuzjastów posiadania czteronoga zobowiązany jestem przytoczyć fakt, że dla naszego Reksia nie ma zamkniętych drzwi.
Trzeba bardzo uważać, aby robiąc kanapki w kuchni, nie zostawić w zasięgu przyciągania wędliny, bo będzie to już strata nie do odzyskania. Reksio to też uparciuch, jak na swojej drodze spotka zamknięte drzwi jednocześnie szczekając drapie drzwi. Także można zapomnieć o pięknych lakierowanych drzwiach. Najbardziej jednak jako „głowy rodziny” martwi mnie fakt jak wszyscy staniemy wobec faktu, kiedy będziemy musieli zmierzyć z nieodwracalną chwilą jak tytuł filmu animowanego „Wszystkie psy idą do Nieba”, co w przypadku zwierząt staje się szybciej niż u ludzi.
brat Jacek
foto Sylwia Kalinowska