Views: 2

Z informacji zamieszczonych w kronikach i z bezpośredniej relacji świadków wiemy, że Stefan Żeromski z prof. Ferdynandem Ruszczycem, Adamem Grzymałą-Siedleckim i fotoreporterem, z licznymi przygodami dojechali prawdopodobnie 19 sierpnia samochodem II Oddziału Inspektoratu Generalnego Armii Ochotniczej do Wyszkowa.

W probostwie zastali już gen. Stanisława Hallera z francuskim ambasadorem Jules’em Jusserand’em. Wszyscy z przejęciem wysłuchali opowieści ks. proboszcza Mieczkowskiego o „tymczasowym rządzie polskim” z Marchlewskim, Dzierżyńskim, Konem i Próchniakiem, który za swą siedzibę do czasu zdobycia Warszawy wybrali wyszkowskie probostwo.

Opowiadanie Żeromskiego znane jest kilku pokoleniom Polaków, mimo, że w okresie komunistycznych rządów objęte było zapisem cenzury. Wydawane było w okresie komunistycznych rządów przez konspiracyjne drukarnie. Rozpowszechniane było z narażeniem się na represje ubecji i sb.

W odróżnieniu od powyższej relacji Stefana Żeromskiego zupełnie zapomniane pozostały dwie niepodpisane informacje pod jednym tytułem „Bolszewicy w Wyszkowie”, które ukazały się w 67 numerze „Rzeczpospolitej” z 21 sierpnia 1920 r. Do dziś trudno jest ustalić, której autorem był Adam Grzymała-Siedlecki a której Stefan Żeromski?

Autor pierwszej z nich napisał: „…W rozmowie z wybitnym obywatelem miejscowym (Wyszkowa – przyp. M.K.) Marchlewski i Dzierżyński zapowiedzieli jednoczesny wybuch rewolucji komunistycznej w Warszawie, prowadzonej przez kilka tysięcy komunistów warszawskich, a rewolucjoniści zaatakują z tyłu wojska polskie walczące z wojskiem sowieckim na froncie. Po wejściu do Warszawy zaprowadzone zostaną porządki komunistyczne w całej Polsce, burżuazja będzie wyrżnięta, a zaraz potem czas zemsty, rząd, podłą ententę wspomagającą plutokrację polską, nastąpi. Przede wszystkim zemsta zwróci się przeciwko Francji, a pewnym etapem tej zemsty będzie wybuch rewolucji Spartakowców, którzy są całkiem gotowi do akcji i czekają tylko na hasła./…/

W czasie tygodniowego pobytu swego bolszewicy zabrali wszystkie konie z powiatu i zrujnowali całą wielką własność. Z dworów pozabierano wszystko: odzież, meble, majątek Rybienko doszczętnie zniszczono, a na pożegnanie, wedle zwyczaju bolszewickiego, kałem zanieczyszczono.”

We fragmencie drugiej relacji można przeczytać: „Na probostwie w Wyszkowie dn. 15 o godz. 12-ej w nocy zainstalował się złożony z przewodniczącego Juliana Marchlewskiego oraz członków: Feliksa Dzierżyńskiego, Feliksa Kona i Edwarda Próchniaka. Jeden z członków rządu, Józef Unszlicht, nie przyjechał z powodu złamania nogi w Białymstoku. Natychmiast po przyjeździe „rządu” został dlań oddany lokal d-cy armii, który, zarówno jak i pozostali wojskowi, akcentowali specjalną kurtuazję w stosunku do członków „rządu”. Wartę przed mieszkaniem „rządu” trzymali komuniści polscy. /…/

W Wyszkowie rozlepiono na ulicach odezwę komunistyczną tzw. Ta bezczelna odezwa, napisana haniebną polszczyzną, z błędami ortograficznymi, obiecywała Polsce. Odezwę podpisał Tymczasowy Rewolucyjny Komitet Polski oraz przewodniczący: Marchlewski, członkowie: Dzierżyński, Kon, Próchniak i Unszlicht.”

W opowiadaniu „Na probostwie w Wyszkowie” Żeromski nie wymienia ani razu Próchniaka i Unszlichta. W zakończeniu opowiadania Żeromski napisał: „Na odgłos strzałów, rozlegających się za Bugiem, dr Julian Marchlewski, jego kolega Feliks Dzierżyński, pomazany od stóp do głów krwią ludzką, i szanowny weteran socjalizmu Feliks Kon – dali drapaka z Wyszkowa”.

W wyniku wojny polsko-bolszewickiej przedpola Warszawy, okolice Radzymina, Wyszkowa zostały usłane grobami polskich żołnierzy. W okresie międzywojennym upamiętniano wszystkie miejsca związane z oporem wobec bolszewików.

W kościele św. Idziego wmurowano tablicę poświęconą mieszkańcom ziemi wyszkowskiej poległym w obronie ojczyzny. Na cmentarzu odsłonięty został pomnik upamiętniający polskich żołnierzy, którzy zginęli w walkach o Wyszków. Kolejny pomnik stanął w Rybienku Leśnym. W Brańszczyku powstał grób żołnierzy słynnego z waleczności ochotniczego 201. Pułku Piechoty. Trzeba zaznaczyć, że jednostka ta była złożona głównie z harcerzy. W powiecie wyszkowskim powstały również inne miejsca upamiętniające Polaków poległych w tej wojnie.

W walkach brało udział wielu uczniów z gimnazjum wyszkowskiego. Pięciu z nich nie powróciło z wojny, w tym syn dyrektora Jerzy Fusiecki. Szkoła ta wraz z otaczającym ją parkiem była w Polsce międzywojennej centrum miejskiego życia kulturalnego i tam właśnie odbywały się uroczystości patriotyczne z okazji kolejnych rocznic Bitwy Warszawskiej.

Po 1944 r. komuniści za wszelką cenę chcieli zatrzeć pamięć o tych wydarzeniach. Z bibliotek zniknęły wszystkie egzemplarze wspomnień ks. Mieczkowskiego. Konsekwentnie niszczono miejsca upamiętnienia walk, m.in. tablicę w kościele św. Idziego. SB żądała od kolejnego proboszcza, ks. Józefa Fydryszewskiego, usunięcia pomnika z cmentarza. Proboszcz odmówił, nie godząc się na to. Niestety pomnik w Rybienku Leśnym został usunięty przez UB jeszcze w latach 40., a następnie potajemnie zamurowany w Somiance w schodach budynku urzędu gminy.

Dziś dzięki polskim patriotom, żołnierzom AK, działaczom „Solidarności”, mieszkańcom powiatu w latach 80 zaczęto porządkować groby żołnierzy z wojny polsko-bolszewickiej. Od 1986 r. zaczęto porządkować groby żołnierzy. Zostało zbudowane nowe ogrodzenie. W 1990 roku uroczyście odsłonięto pomnik w Rybienku Leśnym.

W sierpnia 2003 r. powstał Komitet dla Utworzenia Muzeum 1920 r. Została nawiązana współpraca z Muzeum Wojska Polskiego, Muzeum Niepodległości, Centralnym Archiwum Wojskowym i Ośrodkiem „Karta”. Wydana została książka „Wojna polsko-bolszewicka na ziemi wyszkowskiej”. Zawiera ona dokumenty, wspomnienia i unikalne fotografie. Znajdują się w niej wspomnienia ks. Mieczkowskiego, zamieszczone na podstawie egzemplarza pochodzącego ze zbiorów nauczycielki wyszkowskiego gimnazjum Zofii Karłowskiej.