Views: 6
Każdego roku okres pomiędzy 24 grudnia a 6 stycznia jest dla nas normalnych ludzi okresem niezwykłym w różnych wymiarach. Szczególnie dla Chrześcijan jest to ważny czas. W okresie tym radujemy się z Narodzin Jezusa, dzielimy opłatkiem gromadząc się przy wigilijnym stole, obdarowujemy prezentami, spędzamy czas w cieple rodzinnego grona lub z przyjaciółmi. Potem żegnamy stary rok i witamy nowy.
Okres ten jest też okazją dla pewnych kręgów osobników rodzaju ludzkiego, niedojrzałych, o nieskomplikowanych potrzebach emocjonalno – społecznch do zaspokojenia swoich potrzeb w nadmiarze. Mam na myśli odpalanie fajerwerków, petard, itp.
Jak zwykle od wielu lat mieliśmy i w tym roku już mamy (nawet od 22 grudnia a nawet wcześniej) do czynienia z tym zjawiskiem.
A co mówi w tym zakresie prawo. Otóż Odpalanie sztucznych ogni w miejscach publicznych, za wyjątkiem 31 grudnia oraz 1 stycznia, jest karane.
Cóż jak to często bywa czynniki odpowiedzialne za egzekwowanie tego prawa (zresztą nie tylko tego) mają problem z uchwyceniem sprawców tych ekscesów, z przyczyn oczywistych. Czy w takim razie tak skonstruowane przepisy prawne mają jakikolwiek sens. Moim zdaniem nie. Bo jak można schwytać takich delikwentów łamiących przepis zabraniający odpalania fajerwerków poza wyznaczonym okresem. Fizycznie nie ma na to szans.
My ludzie jakoś jeszcze z tym żyjemy. Zazwyczaj w porach późnych zamykamy okna. Staramy się skupić na swoich sprawach. Niestety psy odbierają huk spowodowany fajerwerkiem czy wybuchem petardy jako olbrzymie zagrożenie. Ci, którzy mają psy wiedzą o tym doskonale. Wiedzą też jak ich pies przeżywa ten okres i jakie mają w tym czasie jako właściciele czworonoga problemy. Domowe psy, zaopiekowane zazwyczaj radzą sobie z tym dzięki pomocy ich właścicieli.
Gorzej sytuacja wygląda w schroniskach. Tam psy nie mają tego szczęścia, komfortu indywidulanej opieki. Często w schroniskach, niemal dwutygodniowe zabawy myślących inaczej kończą się, w najlepszym przypadku sikaniem psów pod siebie, w najgorszym zatrzymaniem akcji serca.
Bywają też sytuacje, że wyprowadzany w tym okresie na spacer pies zrywa się ze smyczy i np. wpada pod samochód, często kończąc swój żywot, bo jakiś delikwent dla 30 sekund wątpliwej zabawy, chciał udowodnić, że potrafi odpalić fajerwerk, choć często zdarza się, że na co dzień nie potrafi wykonać innych prostych czynności. Mama musi mu pomagać lub ktoś z rodziny.
Oczywiście z powodu fajerwerków i petard cierpią też inne zwierzęta: koty, zwierzęta dzikie żyjące na wolności.
Cóż głupota rodzaju ludzkiego, skłonność do szkodzenia bliźnim i wszystkiemu co wokół (nie tylko w powyższej kwestii) nie ma granic o czym się przekonujemy na co dzień.
Marek