Views: 33

W czwartek 8 maja (jak co roku 8 maja to typowo polskie święto św. Stanisława – biskupa i męczennika) 2025 r. Tego dnia (czwartek) popołudniu po raz kolejny zebrali się kardynałowie
w Kaplicy Sekstyńskiej, aby podjąć kolejną próbę wyboru ze swojego grona – następcy św. Piotra.

Mimo, że Konklawe rozpoczęło się 7 maja, właśnie 8-ego maja od godziny 18.00 coś jak nigdy dotąd, mówiło mi żebym monitorował na YouTube (zainstalowany na smartfonie) kolor dymu, który miałby się ewentualnie pojawić nad Kaplicą Sekstyńską. Na początku moja uwaga całkowicie skupiła właśnie na tak ważnym w tym czasie kominie, który miał sygnalizować decyzję Konklawe. Kiedy po godzinie 18.00 zaczęły upływać kolejne minuty, odnosząc się do własnej intuicji dziennikarskiej, zacząłem razem z innymi mocno przypuszczać, że nie będzie innej opcji jak tylko pojawienie się „Białego dymu” oznaczającego, że Kolegium Kardynalskie dokonało wyboru nowego papieża.

Kiedy zaczęły upływać niecierpliwie odliczane minuty wyczułem jednoznaczne, że jedyny kolor dymu jaki się pojawi to kolor – biały. Mijają następne minuty. Wreszcie zebrani na placu św. Piotra i przed telewizorami zobaczyli ten długo oczekiwany biały dym.

Watykan i Rzym, który jeszcze niedawno był pogrążony w żałobie po śmierci Franciszka – oszalał z radości. Niemal równocześnie zaczęły bić dzwony. Następnie na placu pojawiła się Gwardia Szwajcarska, która po zajęciu miejsca odegrała Hymn Państwa Watykańskiego. Potem włoscy karabinieros odegrali Hymn Włoch. Wreszcie szklane drzwi się otworzyły i po kilku następnych minutach pojawił się kardynał-protodiakon, który wypowiedział jakże znamienną formułę – „Habemus Papam”. Następnie wypowiedział imię i nazwisko (po raz ostatni jako) kardynała oraz jakie przyjął imię jako papież.

Nietrudno zgadnąć, że to wydarzenie będzie jeszcze długo komentowane z kilku powodów. Przede wszystkim, że została wybrana „Głowa Kościoła Katolickiego”, który można przyjąć jest bardzo powszechnym wyznaniem na całym świecie. Kolejna sprawa to wybrany na papieża nie był w gronie tzw. „Papabile”. Nie dawano też żadnych szans na wybór purpurata z Ameryki Północnej.

No i oto, kiedy dochodziła godzina 19.00 Leon XIV pokazał się Ludowi Bożemu.

Moje pierwsze skojarzenie, kiedy go zobaczyłem, to od razu na pierwszy rzut oka zauważyłem, że mimo objawu pierwszej tremy to człowiek spokojny, silny i zdrowy, swoją fizjonomią przypominający św. Jana Pawła II. Co ciekawe nie jest to spostrzeżenie tylko moje. Według mnie mimo ocen nowego papieża dokonywanych przez licznych analityków wypowiadających się na łamach mediów, w różnych aspektach Leon XIV sprawia wrażenie Człowieka Bożego i raczej takiego, któremu będzie zależało, aby Łódź Piotrowa szła we właściwym kierunku.

Dla mnie z nowym papieżem wiąże się jeszcze jedna ciekawostka. W pierwszym wystąpieniu oprócz Rzymu pozdrowił w języku hiszpańskim swoją diecezję w Peru. A właśnie do Peru sięgają wywodzące się z Polski dosyć bogate korzenie mojej rodziny (Kalinowskich). Ale to temat na inny tekst.

brat Jacek