Views: 4

Każdy z nas będzie kiedyś w wieku tzw. emerytalnym, tak jak każdy z nas odejdzie z tego świata.

Jest to nieuchronne o czym 30-40 latkowie nie myślą, w pełni sobie nie uświadamiają. Jeszcze młodsi ludzie w ogóle nie są świadomi biologicznego starzenia się organizmu. Mentalnie i psychologicznie nie są jeszcze przygotowani do myśli o nadchodzącym końcu.

Czemu ma służyć ten wstęp?

Otóż życie upływa nam jak woda przez palce. W zasadzie dużą jego część marnotrawimy na przyziemne sprawy, błahostki i głupstwa. Jest wielu takich, którzy powtarzają sobie w nieskończoność, że trzeba korzystać z życia, póki czas. Cóż można w różnoraki sposób podejść do tego zagadnienia – filozoficznie, psychologicznie, teologicznie.

Mało kto planuje – do pewnego czasu – jak spędzi starość, jak zagospodaruje, o ile będzie mu to dane ostatnie lata swojej obecności tutaj.

Meloman, bo raczej audiofilem jestem z konieczności, zazwyczaj związany jest z muzyką od najmłodszych lat. Sprzęt audio jaki gromadzi, często zmienia i jest tylko środkiem do osiągnięcia celu jakim jest zbliżenie się do ideału, czyli brzemienia, z którym styka się podczas koncertów swojej ulubionej muzyki.

Z biegiem czasu, z biegiem lat meloman ma już pokaźny zbiór nagrań (chyba, że miał podobne do mnie „przygody” życiowe, które to uniemożliwiły). Posiada już sprzęt audio, który przynajmniej w znacznym stopniu spełnia jego oczekiwania muzyczne.

Czy poprzestaje na dalszych poszukiwaniach? Absolutnie NIE.

Mimo upływu lat, zmiany stylu życia, z aktywności zawodowej na stan emerycki nadal poszukuje ideału, czy jak kto woli złotego środka do osiągnięcia jak najlepszego dźwięku, zbliżonego do jego wyobrażeń, upodobań. Interesuje się też nowościami sprzętowymi i nie tylko nowościami – często sprzętem vintage. Gromadzi nagrania, interesuje się najnowszymi wydawnictwami muzycznymi, również tzw. kultowymi nagraniami sprzed lat, które stara się zdobyć.

Zadać sobie należy pytanie, czy będąc emerytem jest się kimś gorszym, tym gorszym gatunkiem człowieka niż jego młodsze koleżanki i koledzy nadal aktywni zawodowo.

Absolutnie NIE, choć wielu tych młodszych myśli inaczej.

Szczególnie w niektórych środowiskach, choćby w światku audio taki starszy meloman, audiofil uważany jest za okaz niemalże muzealny, antyk. Często ludzie starsi w tym środowisku są marginalizowani, uważani za niepotrzebny element w tzw. światku audiofilskim. Tym czasem ci starsi posiadają często olbrzymią wiedzę na temat muzyki, sprzętu, wiedzę, którą mogliby dzielić się z innymi.

Chwała lokalnym władzom, środowiskom kulturotwórczym za to, że starają się zapewnić ludziom w jesieni życia dostęp do dóbr kultury, w tym muzyki dając szansę na uczestniczenie w wydarzeniach kulturalnych w cenach przystępnych, adekwatnych do zasobów portfeli osób nie będących już aktywnych zawodowo.

Przykładem takim są działania podejmowane przez dobrze prosperujące w tym zakresie Centra Promocji Kultury.

I tu trochę prywaty. Zdarza mi się uczestniczyć w imprezach organizowanych przez Centrum Promocji Kultury Dzielnicy Warszawa Praga Południe (Praski Blues, koncerty muzyczne). Ceny biletów są mocno atrakcyjne.

Duże słowa uznania należą się Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, gdzie organizowane są liczne imprezy kulturalne, w tym koncerty z cyklu „Muzyka Dawna”. Na imprezy te wstęp dla starszych obywateli tego kraju jest znacznie tańszy.

Niestety nie wszystkie środowiska i organizatorzy imprez, wystaw dbają o seniorów. Niechlubnym przykładem są organizatorzy corocznej, jak się tym chlubią jednej z największej wystaw sprzętu audio video w Europie, czyli Audio Video Show. Dlaczego wstęp bezpłatny mają dzieci i młodzież do 16 roku życia a choćby ulgowego wstępu nie zapewnia się seniorom? A wystarczyłoby, aby wejściówki na taką wystawę były choćby o 20% tańsze dla seniorów. Dodać należy, że AVS może poszczycić się wieloma patronami, nie tylko medialnymi. Myślę też, że nie byłoby problemem porozumienie się z władzami miasta stołecznego w kwestii wyasygnowania środków na dofinansowanie do wejściówek na wystawę dla seniorów. To takie trudne? A może są inne powody?

Nasuwa się – oby nie – przypuszczenie, że organizatorzy wspomnianej wystawy i jej podobnych nastawieni są wyłącznie na zysk (to po części mogę zrozumieć) a ponadto zapewne uznali, że emeryt, rencista, senior nie może, nie powinien być już melomanem, audiofilem, że nie ma już potrzeb obcowania z muzyką, swoją ulubioną muzyką odtwarzaną ze sprzętu audio w dobrej jakości.

Tym czasem w środowisku audiofilskim jest coraz więcej osób w wieku poprodukcyjnym, które mimo skromnych środków, żyjąc na emerytalnym garnuszku nadal rozwijają swoją pasję do muzyki, słuchając jej w domu, czy chodząc na koncerty.

P.S.
Ponieważ odnosiłem się do kwestii cen biletów dla emerytów na niektóre warszawskie imprezy, przyszła mi do głowy jeszcze jednak myśl nie związana z przedmiotem powyższego tekstu. Mianowicie wiele osób z Polski (m.in. ze Śląska, Wybrzeża) zwraca uwagę, że zmiana terminu wystawy jest wielce niefortunna. Dla większości Polaków, tak mi się przynajmniej wydaje nie myśli o przyjeździe na wystawę tuż przed 1 i 2 listopada, szczególnie gdy Święta te wypadają w środku tygodnia.
Myślę, że nie muszę tego tłumaczyć? Dlaczego organizatorzy AVS zmienili termin wystawy? Tego nikt nie wie. Dlaczego nie pomyśleli, aby takie „święto audiofilskie” zorganizować z końcem września lub na początku października?

MR.